Każdy mówi, że książka jest zdecydowania lepsza niż adaptacja filmowa, ale czy tak jest? Odpowiedź brzmi – to zależy. Oczywiście od tego jaka to jest książka i jaki jest film. Np. „Potop” i książka jest dobra i film jest dobry, ale jest mnóstwo pozycji, gdzie książka jest znacznie lepsza od filmu. „50 Twarzy Graya” i kolejne jej części biją rekordy oglądalności w kinach, ale książka jest zdecydowanie lepsza, oddaje przynajmniej jakiekolwiek emocje autorów, bo film prawie w całości je pomija. Są takie książki, które mimo, że próbowano nagrać film i mimo znakomitej gry aktorskiej i wszelkich starań nie oddaje sedna książki np. „Chce się żyć”, którą bardzo polecam.

5 prostych kroków, aby czytać więcej

Mimo ogromnej ilości pozycji książek lepszych od ich adaptacji filmowej potrafię wymienić, to nie znam żadnego filmu, który byłby lepszy od książki. Chyba, że byłoby to „Stary człowiek i morze”, film faktycznie oszczędza czas.
Zdecydowanie bardziej polecam czytanie niż oglądanie adaptacji, pomijając bardzo ważny wątek poruszony wcześniej, książki rozwijają, pomagają w trudnościach z pisaniem oraz są niesamowicie dobrym sposobem na relaks.
Nawiasem mówiąc, nie ma takiej osoby do której nie da się dopasować książki, którą by chętnie przeczytała mimo, że ona twierdzi, że nienawidzi książek. Najważniejsze jest to, żeby przekonać do rozpoczęcia lektury w wybranej tematyce, a na pewno pokocha papierowe wydania historii, których nie da się w pełni przenieść na ekran.